Postępująca pauperyzacja społeczeństwa sprawia, że coraz częściej do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej trafiają ludzie, w dramatycznej sytuacji życiowej, którzy nie maja gdzie mieszkać.  Szukają więc przysłowiowego dachu nad głową i pytają o mieszkania socjalne, którymi ZGM administruje.

Właśnie, administruje, ale nimi nie dysponuje. Dysponentem mieszkań socjalnych jest prezydent miasta, do którego należy się zwrócić z odpowiednim wnioskiem za pośrednictwem Wydziału Spraw Społecznych Urzędu miasta Gorzowa, który mieści się przy ul. Teatralnej 26. Tam też można się dowiedzieć jakie warunki trzeba spełnić, żeby mieć szansę na przydział lokalu socjalnego. W kolejce czeka bowiem wielu chętnych. Przy czym to też nie są mieszkania, w których można mieszkać za darmo – trzeba płacić czynsz, jak wszędzie.

Mieszkania socjalne są to lokale o obniżonym standardzie, często ze wspólnymi przedpokojami czy toaletami na zewnątrz. A mimo to są na nie chętni, niektórzy jednak z przymusu, gdyż od kilka lat ludziom z wyrokami eksmisyjnymi np., w spółdzielniach mieszkaniowych, miasto z mocy prawa zobowiązane jest zapewnić socjalne lokum. A tych, którzy z różnych powodów na drodze sądowej tracą prawo do mieszkań, wciąż przybywa.

W Gorzowie jest ponad 400 mieszkań socjalnych, w różnych częściach miasta. Największe ich skupiska są przy ul. Szczecińskiej, w budynku po dawnym hotelu Metalowiec oraz przy ul. Myśliborskiej, w sąsiedztwie dawnej jednostki wojskowej.

Jan Delijewski (www.echogorzowa.pl)